(18-12-2016, 09:59)Mikael napisał(a): Dajesz czadu ignorancją, że i tak ją ładnie nazwę Jeśli kilkuset użytkowników napisze "nie wiem", to będziesz usatysfakcjonowany ? Nabyta "wiedza" coś zmieni w Twoim życiu, jeśli ktoś nie wie?
W świeżych owocach wale pekto razem z piro dla wybicia dzików, wtedy drożdży i tak się nie daje jak wiadomo. Jeśli fermentujesz teraz mrożonki jagodowe (np wiśnie, to z pekto w ogóle bym zrezygnował). Jeśli świeże cuś, to pekto daj od razu, po co czekać do końca fermentacji? Pekto rozluźnia strukturę owoców, drożdże mogą łatwiej wejść do "wnętrza" rozdrobnionego owocu - i rzecz najważniejsza - pewnie zanim zadałeś pytanie poszukałeś informacji w necie, lub chociaż ulotkę przeczytałeś - pekto podaje się do owoców w temperaturze, która ubije Twoje pracujące drożdże lub poważnie im zaszkodzi, więc jakim sposobem chcesz podać pod koniec "dzień przed końcem fermentacji"?
Coś tam wyczytałem, że pektoenzym działa również w niższych temapraturach. Nie wiem ile w tym prawdy. Duże znaczenia ma czas oddziaływania na owoce.
Tymczasem wina już nie gazują.Co tam będę pisał o smaku. Dobre są w miarę i da się wypić. Do tej pory nikt kieliszka nie odstawił - pomijąc degustacje podczas fermentacji, gdzie bylo jeszcze mętne i zagazowane...

Ciemniejsze to wiśnia a jeśniejsze truskawka.
Dzięki za wszelkie podpowiedzi and zdruffko!

Pozdrawiam
Narc
Chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy...
Narc
Chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy...