22-07-2009, 08:42
Witam!
Na dniach mam zamiar nastawiać wino wiśniowe. Do tej pory zawsze robiąc wino z wiśni najpierw drylowałem wiśnie, fermentowałem miazgę kilka dni, odciskałem sok i tak dalej. W tym roku mam zamiar przerobić około 50 kg wiśni i jakoś nie działa na mnie zachęcająco wizja drylowania takiej ilości tych owoców. Dlatego zastanawiam się czy nie postąpić inaczej: owoce przepłukać, pomiażdżyć (oczywiśnie nie uszkadzając pestek), zasiarkować i potraktować pektopolem, a po 24 h wycisnąć sok i fermentować już bez miazgi. Posiadam prasę do owoców więc z tym nie będzie kłopotu. Zastanawiam się czy taki sposób wpłynie ujemnie na efekt końcowy w porównaniu z fermentacją wstępną miazgi. Jak myślicie?
Na dniach mam zamiar nastawiać wino wiśniowe. Do tej pory zawsze robiąc wino z wiśni najpierw drylowałem wiśnie, fermentowałem miazgę kilka dni, odciskałem sok i tak dalej. W tym roku mam zamiar przerobić około 50 kg wiśni i jakoś nie działa na mnie zachęcająco wizja drylowania takiej ilości tych owoców. Dlatego zastanawiam się czy nie postąpić inaczej: owoce przepłukać, pomiażdżyć (oczywiśnie nie uszkadzając pestek), zasiarkować i potraktować pektopolem, a po 24 h wycisnąć sok i fermentować już bez miazgi. Posiadam prasę do owoców więc z tym nie będzie kłopotu. Zastanawiam się czy taki sposób wpłynie ujemnie na efekt końcowy w porównaniu z fermentacją wstępną miazgi. Jak myślicie?