22-02-2011, 19:10
Otóż przeprowadziłem następujący eksperyment:
1. Zaparzyłem esencję herbacianą(2 saszetki czarnej herbaty na pół szklanki wody) i po zaparzeniu dodałem pół łyżeczki sody oczyszczonej - esencja zrobiła się bardzo ciemna(i teoretycznie zasadowa).
2. W jeden kieliszek(taki do czystej 30ml) strzykawką wlałem 10 ml wina, w drugi tyleż samo roztworu kwasku cytrynowego(5g/300 ml wody tj. 16,7g/l).
3. Strzykawką zacząłem wpuszczać do wina po kropelce wspomnianą wcześniej esencję herbacianą(każdorazowo zakręcając kieliszkiem) wypatrując gwałtownej zmiany koloru(konkretnie pociemnienia). Zanotowałem "wino 5 kropel".
4. To samo z roztworem kwasku: "kwasek 25 kropel"
5. Przyjąłem proporcję: X / 5(kropel) = 16,7g/l(kwasek) / 25(kropel)
i wyszło z niej, że zawartość kwasu w winie to X=3.33g/l
Wykopałem notatki ile czego dałem do tego wina, i okazuje się, że z teoretycznych obliczeń powinno mieć 3,4g/l( tak, wiem mało, ale hibiskus z ryżem zawsze wydaje mi się kwaśniejszy organoleptycznie niż by to to wynikało z obliczeń, więc wolę dokwasić na końcu, niż się potem martwić, że za kwaśne).
I tu pytanie do znających się na rzeczy(bo moja wiedza o badaniu kwasowości sprowadza się jedynie do małego researchu w sieci) - czy taka metodologia jest uzasadniona i może służyć szacowaniu zawartości kwasów, czy zbieżność wyników jest przypadkiem?
1. Zaparzyłem esencję herbacianą(2 saszetki czarnej herbaty na pół szklanki wody) i po zaparzeniu dodałem pół łyżeczki sody oczyszczonej - esencja zrobiła się bardzo ciemna(i teoretycznie zasadowa).
2. W jeden kieliszek(taki do czystej 30ml) strzykawką wlałem 10 ml wina, w drugi tyleż samo roztworu kwasku cytrynowego(5g/300 ml wody tj. 16,7g/l).
3. Strzykawką zacząłem wpuszczać do wina po kropelce wspomnianą wcześniej esencję herbacianą(każdorazowo zakręcając kieliszkiem) wypatrując gwałtownej zmiany koloru(konkretnie pociemnienia). Zanotowałem "wino 5 kropel".
4. To samo z roztworem kwasku: "kwasek 25 kropel"
5. Przyjąłem proporcję: X / 5(kropel) = 16,7g/l(kwasek) / 25(kropel)
i wyszło z niej, że zawartość kwasu w winie to X=3.33g/l
Wykopałem notatki ile czego dałem do tego wina, i okazuje się, że z teoretycznych obliczeń powinno mieć 3,4g/l( tak, wiem mało, ale hibiskus z ryżem zawsze wydaje mi się kwaśniejszy organoleptycznie niż by to to wynikało z obliczeń, więc wolę dokwasić na końcu, niż się potem martwić, że za kwaśne).
I tu pytanie do znających się na rzeczy(bo moja wiedza o badaniu kwasowości sprowadza się jedynie do małego researchu w sieci) - czy taka metodologia jest uzasadniona i może służyć szacowaniu zawartości kwasów, czy zbieżność wyników jest przypadkiem?