22-10-2013, 17:04
Nastawiłem właśnie 5l damę z dzikiej róży. Relacja.
MIałem czekać na zbieranie róży do końca października. Ale nie wytrzymałem i dobrze. Róże zebrałem w połowie miesiąca.
W związku z tym, że przymrozki były w tym roku wyjątkowo szybko. Ciężko było zerwać dobrą, nadającą się do użytku róże.
Większość była już miękka. Zaczeła się psuć. Z trudem zebrałem 1.2 kg twardych nie zepsutych owoców róży.
Dowcip polegał na tym, ze mieszkam w miejscowości otoczonej lasem. A wiecej owoców znajdowałem w parku i innych częsciach miasta a nie w lesie. Z innej beczki że w miescie znalazłęm 3 odmniany dzikiej róży. Małe podłóżne owoce . Podobne wieksze. I kuliste.
Wracajac do nastawu. Umyte owoce poszły do baniaka. Plus 3 l wody 3/4 kilo cukru.
Co do drożdzy to mam konczący nastaw z czrnych winogron z niewiekim dodatkiem soku z jabłek. Odlałem z niego szklankę i wlałem do nastawu z róży. Niestety nie ruszyło. Widoczni e za słabe już były. Ale dodało trochę koloru.
Na drugi dzień dodałem drożdzy aktywnych i po trzech godzinach pojawiło się oczekiwane bąbelki.
Wino fajnie pracuje. Z nastawu nie wydobywa się na szczescie żaden brzydki zapach. Co mnie zdziwiło to biały nalot pojawiający się na owocach. Ale mieszam winem raz dziennie i jutro czyli po 5 dniach dodam trochę syropu do nastawu.
Jako że właśnie zwalnia mi się kolejna dama 5l. Z wyklarowanym winkiem z białych winogron. Szybko nastawię kolejne. Myslę żeby użyć pracujących drożdzy z nastawu z róży. Tj. odlać szklankę i namnożyc w nowym nastawie.
Tak ponoć robi się Jacka Danielsa. Że z jednego pracującego nastawu przelewa się odrobinę aby aby pracowały w nowym.
Z postępów zdam relacje.
MIałem czekać na zbieranie róży do końca października. Ale nie wytrzymałem i dobrze. Róże zebrałem w połowie miesiąca.
W związku z tym, że przymrozki były w tym roku wyjątkowo szybko. Ciężko było zerwać dobrą, nadającą się do użytku róże.
Większość była już miękka. Zaczeła się psuć. Z trudem zebrałem 1.2 kg twardych nie zepsutych owoców róży.
Dowcip polegał na tym, ze mieszkam w miejscowości otoczonej lasem. A wiecej owoców znajdowałem w parku i innych częsciach miasta a nie w lesie. Z innej beczki że w miescie znalazłęm 3 odmniany dzikiej róży. Małe podłóżne owoce . Podobne wieksze. I kuliste.
Wracajac do nastawu. Umyte owoce poszły do baniaka. Plus 3 l wody 3/4 kilo cukru.
Co do drożdzy to mam konczący nastaw z czrnych winogron z niewiekim dodatkiem soku z jabłek. Odlałem z niego szklankę i wlałem do nastawu z róży. Niestety nie ruszyło. Widoczni e za słabe już były. Ale dodało trochę koloru.
Na drugi dzień dodałem drożdzy aktywnych i po trzech godzinach pojawiło się oczekiwane bąbelki.
Wino fajnie pracuje. Z nastawu nie wydobywa się na szczescie żaden brzydki zapach. Co mnie zdziwiło to biały nalot pojawiający się na owocach. Ale mieszam winem raz dziennie i jutro czyli po 5 dniach dodam trochę syropu do nastawu.
Jako że właśnie zwalnia mi się kolejna dama 5l. Z wyklarowanym winkiem z białych winogron. Szybko nastawię kolejne. Myslę żeby użyć pracujących drożdzy z nastawu z róży. Tj. odlać szklankę i namnożyc w nowym nastawie.
Tak ponoć robi się Jacka Danielsa. Że z jednego pracującego nastawu przelewa się odrobinę aby aby pracowały w nowym.
Z postępów zdam relacje.