Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
smierdzace wino
#1
Zdecydowalem sie zrobic wino daktylowe. No i wszystko byloby ok gdyby nie to, ze ono strasznie smierdzi....zgnilym jajem :(. Czy spotkaliscie sie kiedys z czyms takim? Co mam robic??
Odpowiedz
#2
W początkowej fazie daktyle bardzo szybko fermentują, a zapach jaki wydzielają należy do mało przyjaznych dla nosa . Ale wspominasz o smrodzie zgniłego jaja ... może to od konserwantów, którymi były podfaszerowane.
U mnie siarkowy zapach pojawił się natomiast przy winie robionym z soków śliwkowych wydobytych przez rodziców z piwnicy pod kątem mojej pasji. Po pierwszym zlaniu jednak zapaszek prawie zanikł. Niedługo będę zlewał ponownie i podejrzewam, że przy kolejnym przewietrzeniu całkiem dolegliwość ta ustąpi. Czego to życzę również Twojemu winku.
Jeśli chodzi o dalsze perspektywy dla nastawionego przez Ciebie wina, to daktyle są pewnego rodzaju loterią - niektórym wychodzą całkiem niezłe, ale dosyć często smak pozostawia wiele do życzenia. Moje daktylowe długo nie może się "przegryźć" - na razie smakuje tylko mnie, ale tylko ze względu na duszę, którą włożyłem przy jego produkcji.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#3
Ufff to mnie pocieszyles. Nie jest to taki "typowy" smrod zgnilego jaja wiec licze poprostu na to, ze to ten malo przyjemny zapach pierwszej fermentacji. A ile Ci w ogole fermentowalo to wino? Rzeczywiscie w ciagu 2 tygodni bylo gotowe??
Odpowiedz
#4
Nie przejmuj się mi tak samo śmierdziało porzeczkowo-agrestowo-jabłkowe, ale przeszło po paru dniach!
Odpowiedz
#5
Jeśli mamy na myśli pierwszy impet odfermentowania cukru, to te 2 tygodnie w przypadku daktyli są realne. Natomiast daleki byłbym od określania tego jako "gotowe" (chyba że gotowe do ... :nie_powiem: y... daktylacji). U mnie dodatkowo kwestia czasu fermentowania była pokomplikowana tym, że niezadowolony z próbek smakowych dolewałem sukcesywnie do nastawu różnych soków z kartonu (bananowo-mandarynkowy, pomarańczowy, wiśniowo-jabłkowy), jakie akurat miałem pod ręką (uzupełniając przy okazji straty po zlewaniu znad dosyć grubego osadu). W ten sposób dodawałem pary (tym bardziej, że dodałem też cukru celując na mocne) i winko w sumie pracowało długaśno. Na razie w smaku przypomina Kruszon Egzotyczny świeżo nasycony C2H5-OH :ysz:
Odpowiedz
#6
Wielkie dzieki za odzew. W takim razie juz jestem spokojny.
Odpowiedz
#7
Nie bym był taki optymistyczny jak koledzy. Zapach "zgniłego jaja" jest efektem przegrzania wina na skutek bardzo burzliwej fermentacji. Miałem tak z jednym elementem. Niestety poszedł w kanał.
Odpowiedz
#8
Oj tez mialem. Fuj.

Skoro to datyle, to jednak bym poczakal, moze cos sie z tego rozwine ciekawego z czasem?

POZDR K
Odpowiedz
#9
Fakt, fermentacja bardzo burzliwa; wyglada jakby sie gotowalo. Ale poczekam i zdam raport ;)



Skocz do: