20-01-2005, 19:44
Postanowiłem samemu sprawdzić czym różni się miód sycony od niesyconego i nastawić oba w 5l. baniaczkach. Użylem miodu lipowego z dodatkiem gryki,ankę spokojną (czyli C,jeśli się mylę proszę poprawić) kupiłem w http://www.anka.pl/.Oba miodki trójniaki.
Drożdże 2x5g/5l przygotowałem w/g przepisu producenta,czyli wsypałem do wody o temp.40 C.Po 20 min temp.spadła do 30 C.Dodałem je do obu nastawów po połowie,miodek sycony wystygł do 30C,niesycony był ok.20 C.Oba solidnie napowietrzone.BLG w granicach 35.Postawiłem je w temp.25 C w pomieszczeniu.
No i Teraz efekt po 24 godz:
Nastaw niesycony rozpędził się do bulknięcia raz na 4s
Nastaw sycony nie żyje
Oprócz wyższej temp.syconego nastawu nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł.Może ktoś ma bogatsze doświadczenia? Gdyby to były osobne paczki drożdzy, pewnie bym na nie narzekał,ale zrobiłem je w jednym naczyniu wiec mam pewność,że coś sam sknociłem,ale co?
Drożdże 2x5g/5l przygotowałem w/g przepisu producenta,czyli wsypałem do wody o temp.40 C.Po 20 min temp.spadła do 30 C.Dodałem je do obu nastawów po połowie,miodek sycony wystygł do 30C,niesycony był ok.20 C.Oba solidnie napowietrzone.BLG w granicach 35.Postawiłem je w temp.25 C w pomieszczeniu.
No i Teraz efekt po 24 godz:
Nastaw niesycony rozpędził się do bulknięcia raz na 4s
Nastaw sycony nie żyje
Oprócz wyższej temp.syconego nastawu nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł.Może ktoś ma bogatsze doświadczenia? Gdyby to były osobne paczki drożdzy, pewnie bym na nie narzekał,ale zrobiłem je w jednym naczyniu wiec mam pewność,że coś sam sknociłem,ale co?