12-03-2005, 14:36
Mam 3-miesięczne wino z żyta które zaczyna znieniać kolor na brunatny czy to jest normalne? Na początku miało piękną słomianą barwę Zlewałem już dwa razy może od tego?
ciemniejące winko
|
12-03-2005, 14:36
Mam 3-miesięczne wino z żyta które zaczyna znieniać kolor na brunatny czy to jest normalne? Na początku miało piękną słomianą barwę Zlewałem już dwa razy może od tego?
12-03-2005, 18:11
Ja nie mam pojęcia, ale mi się zdaje, że najlepiej wypić bo się zmarnuje
12-03-2005, 21:37
Kiedyś było to wytłumaczone w temacie wady wina, ale dotyczyło to win gronowych, od chwili kiedy Stowarzyszenie wprowadziło zmiany, na razie nie można się połapać. Powodzenia!
12-03-2005, 21:45
Strona główna jest w przenosinach - aktualnie można szukać tu:
Wady i choroby wina
13-03-2005, 08:59
Napowietrzanie wina podczas zlewania powoduje pewne zmiany w odcieniu ja zaobserwowałem to przy moim winie z głogu ale nie były to drastyczne zmiany tylko lekke przyciemnienie.
13-03-2005, 14:14
chyba wybiorę opcję szybkie spożycie bo na smaku jeszcze nie straciło
13-03-2005, 19:44
Polecam spożycie w postaci grzańca ja właśnie tak robie z winami które tak do końca nie wyszły odpowiedni zestaw przypraw robi cuda a podane w kufelku glinianym nie straszy brakiem klarowności no i pora sprzyja na tak podane winko.
02-05-2005, 16:57
Mam podobny problem z winem gronowym - ciemne (trochę ciemniejsze od Warki Strong) i paskudne w smaku. Przeczytałem wszelkie poradniki, jednak wyznaję zasadę (ktoś może uznać ją za głupią) "Im mniej chemii tym lepiej", dlatego nie chcę stosować żadnej siary czy innych takich. I tu pytanie: czekanie->zlewanie->dosładzanie->czekanie->czekanie coś da czy lepiej nie marnować balonu i wylać wino???
02-05-2005, 17:12
zalezy ile ma to wino. Jezeli mlode to moze sie poprawic, często sie tak dzieje.
na czym polega ta "paskudność"? dlaczego odrazu wylewac? mozesz doprawic i dac najmniej wymagającym smakoszom albo zrobic z nim cos innego.... :pomysl:
02-05-2005, 17:24
TAAAAA... zrobię z niego dżem!
A tak na serio to wino nastawiłem w listopadzie i od początku z nim miałem kłopoty (i tylko z nim). Na początku to pojawiła się pleśń. Spisałem wino na straty, ale za namową spragnionych domowników, postanowiłem jeszcze je ratować - zebrałem "kożuszek" (barwa i smak były w porządku). Wino zaczęło znowu pracować. Jednak gdy następnym razem je zlałem to już drugiego dnia wino pociemniało. Podobno to wina powietrza, ale przecież każde wino ściągam w identyczny sposób i nic takiego się nie działo. Więc na razie czekam - winko już nie raz pokazało swoja silną wolę, i że chce żyć więc dam mu szansę. Paskudność polega na kwaśno-gorzkawo-drożdżowym posmaku.
02-05-2005, 17:33
tia, juz to widze: "dzem owocowy 70%"
przed plesnią chroni piro. poczytaj troche, moze sie jednak do niego przekonasz. kwasnośc i gorycz mozesz dosc latwo i skutecznie przytłumic cukrem, o ile wino juz nie jest slodkie, lub o ile lubisz slodkie wina. drozdzowy posmak czesto znika po dluzszym przechowywaniu i regularnym zlewaniu wina. Moze to sprzyjac dalszemu ciemnieniu, ale to chyba nie tragedia? (nie wiem bo robie tylko wina czerwone ) aby spowolnic dalsze ciemninie spowodowane przez zlewanie mozna uzyc piro... /a jak juz bedzie calkiem paskudne, to mozesz je przerobić na wermut i bedzie dobzie (na forum jest wiele mieszanek wermutowych) |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|