29-01-2006, 18:48
Witam ! mam problem z winkiem a raczej tym czym mialo byc.Zlalem 3 raz i jest troche kwasne.Czy jest szansa na uratowanie wywaru czy robic 4 zlewke do rowu.Dziekuje wszystkim za ewentualne podpowiedzi-POZDRAWIAM
jablko-sliwka zaczyna kwasniec
|
29-01-2006, 18:48
Witam ! mam problem z winkiem a raczej tym czym mialo byc.Zlalem 3 raz i jest troche kwasne.Czy jest szansa na uratowanie wywaru czy robic 4 zlewke do rowu.Dziekuje wszystkim za ewentualne podpowiedzi-POZDRAWIAM
29-01-2006, 19:28
Pokaż no przepis
To że jest kwaskowate bądź nawet mocno kwaśne to norma przy młodym winie. Trzeba dać mu się sklarować a potem ewentualnie dosłodzić jeśli nie chcesz wytrawnego. Zmierz poziom cukru (poszukaj - cukromierz, aerometr - znajdziesz na forum bez problemu ) , odwiedź old.wino.org.pl i poczytaj. Kwasowość to nie zaoctowanie A winko się ułoży z czasem.
29-01-2006, 19:49
Dzieki za zinteresowanie.Podam przepis i jak mozesz to zweryfikuj-22,5 l jablko-sliwka , 1,5 l sok z porzeczek , 26 l wody ,5 kg cukru Na moja glowe to nie jest "mlode" ale sie psuje i chcialbym je uratowac-POZDRAWIAM
29-01-2006, 19:50
acha, i nie mam urzadzenia do sprawdzenia poziomu cukru
29-01-2006, 21:39
nie pojmuję tego 'przepisu' trochę zbyt chaotyczne i ogólnikowe jak dla mnie Bez poziomu cukru nic nie zdziałamy, poza tym piszesz "22,5l jabłko-śliwka" - Ile było soku z jabłek a ile ze śliwki? Czy wino wydaje się mocne? Kiedy je nastawiłeś? No i dwa sakramentalne pytania - Czy wogóle pachnie octem? Bo jeśli nie to naprawdę nie masz się co bać, może jest trochę zbyt wysoki poziom kwasów (porzeczka robi swoje, poza tym nie piszesz czt dodawałeś kwasek) a może jest po prostu wytrawne? I pytanie drugie: Przeczytałeś jakikolwiek dostępny podręcznik winiarski? Przede wszystkim interesuje nas poziom cukru i to czy wino zajeżdża octem, bo niejeden temat już był na forum gdzie ktoś myślał że ma ocet a miał po prostu młode wytrawne winko
Cukromierza szukaj w sklepach typu Leroy Merlin lub Obi, a także takich z artykułami AGD, można też zamówić u kolegi Mariusza z Euro-Winu oraz na browamator.pl Kosztuje kilka złotych a pomaga uniknąć takich problemów
29-01-2006, 22:32
dobra,wedle wskazowek-12,5ljablka zmiksowane 10,5l sliwki zmiksowane 1,5l soku z porzeczek 26l wody, 5kg cukru, 300g rodzynek-wydaje sie ze jest mocne, a nastawione bylo 09-09-2005.Co do zapachu octu to nie czuc,czuc sliwke,kwasku nie dawalem,bo nie dodaje do jablkaze sliwka.Zadnego podrecznika winiarskiego nie czytalem bo robie na smak poniewaz jestem kucharzem-pozdrawiam
29-01-2006, 22:41
nie ma przepisu, że kucharzom nie wolno czytać podręczników winiarskich, kolego. Przez to niedopatrzenie zapomniałeś o meritum, czyli o drożdżach.
No, ale skoro octu nie czuć to git. Trzymaj je teraz możliwie bez dostępu powietrza i daj dojrzeć... Ono naprawdę jest jeszcze bardzo młode.
29-01-2006, 23:08
Przepisu moze nie ma ale drozdze sa, na logike,rodzynki sfermentowaly jak nalezy,zostaly dodane,a na drugi dzien po wrzuceniu,nawet bylo male bummm i z sufitu zbieralem jabluszka,a teraz wydaje mi sie ze cos jest nie tak-no ale jezeli Panowie mowicie ze tak ma byc no to niech kwitnie-Pozdrawiam i dziekuje za cenne uwagi
30-01-2006, 01:49
Spokojnie Jak radzi megana - daj winu czas. Winko pewnie jednak nie jest zbyt mocne skoro drożdze dzikie. Ale będzie dobrze
30-01-2006, 08:23
Cytat:Wysłane przez traker123Na rodzynkach miałeś drożdże, owszem...ale dzikuski. Poczatki fermentacji burzliwe, a potem kaput... Jeśli robisz na oko, to jak później określasz zawartość alkoholu? Bez cukromierza możesz zrobic to tylko orientacyjnie, i to w dużym przybliżeniu. Nie wiem jak Ty, ale ja zdecydowanie lubię wiedzieć co piję
02-02-2006, 13:52
O kwaśności się nie wypowiadam. Ale zmętnienia jabolka można spróbować usuwać pektopolem. Był wątek na ten temat i wypróbowałem z niezłym skutkiem na jabłkowo-gruszkowym. Wiem, że pektopol nie jest standardowym środkiem klarującym, ale akurat na jabłko działa nie najgorzej. A przede wszystkim jeśli nie przesadzisz z ilością to właściwie nie da się nic spaprać i zawsze możesz stosować wszelkie inne metody klarowania.
A swoją drogą to czy nie myślałeś o taninie? Jabłko + śliwka to chyba zniesie całkiem dobrze, a nawet smakowo raczej pomoże? Jeśli nie mam racji to niech moderator mi nakręci ucho.
02-02-2006, 18:10
Skoro jak mowisz jest coraz kwasniejsze to nie ma aby zbyt wiele kontaktu z powietrzem ? Np. niepelny balon, 'szumne' przelewanie ?
10-02-2006, 20:15
Wtrącę swoje "trzy grosze".
Wino "robię" od czterech lat, więc żaden ze mnie autorytet i niczego sensownego nie doradzę, ale... właśnie "grzebałem" po forum (a może "na") w poszukiwaniu czegoś o "jabłkach", i po przeczytaniu Twojego "postu(a?)"(chyba nie lubię tego słówka ) stwierdzam, że znowu zrobię "kwas" i wypiję go nim dojrzeje. Takie winko "całkiem się sprawdza" w czasie "czatowania". Robiłem wina z porzeczki, z jabłek, winogron... wszystkie były kwaśne. Osobiście stwierdziłem, że "tak ma być"(oczywiście już wiem, że to nie jest prawda)... Raz, że może dolałem za mało wody; dwa, że może jeszcze nie dojrzało; trzy(najgorsze), że upijając co i rusz, wino łapie za dużo powietrza i zwyczajnie kwaśnieje zarażone "czymś". Nigdy jeszcze nie użyłem cukromierza, chociaż grzecznie sobie leży "pod ręką", ...a każdy nastaw jest zgodny z wyczytanymi przepisami na wino, przy założeniach, że "słodkość i kwaśność" jest "przeciętna" dla danego "owoca(pewnie "u" )". Myślę, że na tym forum napisano już prawie wszystko o winach(?). Wiem, że -fermentując w miazdze dodaje się siarki, pożywki, i na końcu Matki Drożdżowej zrobionej na drożdżach szlachetnych winnych, może właśnie po to, żeby wino między innymi nie kwaśniało(?... trzeba poczytać )... , ale zdaje się, że koledzy nie doradzają fermentowania jabłek w miazdze (trzeba poczytać "dlaczego"). Ja tylko raz użyłem siarki, myjąc balony. -trzymanie winka nad fusami pozwala zmniejszyć kwasowość(jakim cudem nie wiem, ale ponoć tak jest), jednak takie "trzymanie nad fusami" może wywołać "mysi posmak" wina. Sprawdziłem to. Wywołuje(!). Czyli zgodnie z radami, dobrze jest zlać wino znad osadów w miarę szybko, ale nie za szybko(jeżeli zrozumiałem to co czytałem, to w zależności od wina, robi się to po czterech tygodniach fermentacji nastawu, kiedy ta ustaje, lub po ośmiu do dziesięciu tygodniach przy winach mocniejszych, czerwonych, słodszych i kwaśniejszych) Dobra, dobra, już kończę, powoli kończę. -ponoć są "chemikalia", które pozwalają zmniejszyć kwasowość( trzeba stosować je "rozumnie", przeczytałem, ale nie praktykowałem) -ponoć winiarz musi być cierpliwy i czekać, aż wino "dojrzeje". Wino dojrzewając zmniejsza ponoć swoją kwasowość i łagodnije. Moje wina nigdy tego nie doczekały. Tak, tak, już kończę... Powiem na koniec, że tylko raz "trafiłem w kwasowość", kiedy zrobiłem wino z agrestu(oczywiście też nie dojrzało). Mimo, że nie dojrzało było pyszne, mocne i nie kwaśne. Pozdrawiam i życze udanego wina. Ach, a może ahhh... dodam jeszcze... rozpisałem się tak bardzo, bo mam wrażenie, że pytanie nie tyle czekało na odpowiedź na nie, co "szukało kontaktu" z koleżankami i kolegami robiącymi wino. W każdym razie ja "jestem" tutaj w dużej mierze właśnie dlatego. Pozdrawiam jeszcze raz i... znikam |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|