Witam.
Jak już gdzieś tam się chwaliłem 4 dni temu nastawiłem winko wiśniowe (ok 9kg owoców) z dodatkiem czarnych porzeczek (1kg owoców). Do tego cukier, woda i TO WSZYSTKO. Winko fermentuje dość ostro, ale w międzyczasie trafiłem na niniejsze forum i muszę przyznać, że posialiście we mnie wątpliwości. Bo a) do pracy zaprzęgłem dzikie drożdże, b)pierwszy raz usłyszałem o jakichś pożywkach. No więc po zastanowieniu się postanowiłem: uzupełnić nastaw o pożywkę (dzikusom to chyba nie zaszkodzi), oraz dodać drożdży winiarskich. I tu pojawia się problem. Mój "instruktor" odradza mi dodawanie drożdży bo podobno wino potem strasznie nimi zalatuje. Czy to prawda?. Jeśli tak to czy można się pozbyć tego zapachu? Druga rzecz dotyczy dosypywania owoców. Dziś trafiły mi się dwa kilogramy porzeczek czerwonych i trochę jabłek (takich malutkich). Czy mogę je jeszcze wrzucić do mojego balona (wino pracuje)? Myślę, że nie ma problemu, ale chcę się upewnić. W tym samym momencie dodałbym jeszcze tej pożywki i ew. matki drożdżowej. Dzięki za ew. odpowiedź.
Raczej nie dorzuca się już niczego, co nie było w planach, do wina. To nie zupa. "Instruktor" zapewne korzystał z drożdży piekarskich, a te jak wiadomo dają chlebkiem... Silna matka drożdżowa, jednak na już pracującym nastawie (żeby bilans litrów się zgadzał). Cudów z tego już nie będzie, należałoby pasteryzować cały nastaw (zabić dzikie drożdże) i rozpocząć od nowa fermentację. Zapewne jeszcze niewielka ilość alkoholu (max 9-10%) nie utrudniłaby restartu. Przy wiśni pożywka nie jest koniecznością, jest natomiast przy MD. Ja spróbowałbym "przebić" to silną matką na silnych drożdżach i czekać.
DZiękuję za odpowiedź.
Szczerze mówiąc nie przyszło mi do głowy zapytać "istruktora" oto czy używał drożdży piekarskich, bo mi nie przyszłoby do głowy używać takich drożdży. No nic. Mam wyjście awaryjne, ale będzie ono troszkę kosztować. To na dzikich drożdżach zostawię tak jak jest, natomiast zaopatrzę się w nowy balon (tym razem 15 litrowy) i wykorzystam pozyskane dzisiaj owoce (które spoczywają póki co w lodówce) oraz przygotowaną MD do nastawienia nowego winka. Tymrazem porzeczkowego z dodatkiem jabłek. Ale to niestety wiąże sięz kolejnymi kosztami. No i co ja z taką ilością wina potem zrobię jeśli żona odmówi współpracy?
Jeśli żona odmówi współpracy przywieziesz wino na jakiś zlocik. Tam nikt nigdy nie odmawia współpracy
A cp do drożdżowego smrodku - jeszcze nie zdarzyło mi się wino, które by tego smrodku nie zgubiło samo z siebie. A robie wina od 20 lat mniej więcej... Oczywiście, nie wszystkie zawsze pachniały tak jakbym chciała. Ale nie drożdżami. Mowa ofc o drożdżach winnych. Może twój "instruktor" nie miał cierpliwości czekać.
Jeśli wina mi "wyjdą" to raczej wolałbym ich nie mieszać. A może któreś uda mi się bardziej? Poza tym fajnie jest móc sobie popić raz takiego a raz innego. Może tę nówkę nastawięna bardziej wytrawne? Zobaczę. Ale dzięki.
Megana - jeśli nie będę miał się czego wstydzić to chętnie przytargam parę butelek.
A ja bym wykonałe następujący eksperyment. Z b. wysoką szansą na powodzenie. Otóż dodałbym nowe owoce z ew. dodatkiem wody wynikającym z oszacowania kwasowości; jak jest czerwona porzeczka - wody trzeba dodać, nie ma siły.
Cukru bym nie dodawał.
Dzikie drożdże odfermentowałyby do poziomu kilku słabych procentów i nastaw zacząłby się klarować. Wówczas zaprzągnąłbym do roboty bayanus'y: dodałbym syropu cukrowego rozpuszczonego w części nastawu i dałbym solidną porcję drożdży celem restartu. Oczywiście z pożywką, najlepiej taką kompleksową, którą można kupić w browamatorze lub w euro-winie razem z drożdżami.
Nawet kiedy bym nie wiedział ile dać cukru - robiłbym to ostrożnie, aż do zatrzymania fermantacji; bo chyba chcesz mieć w miarę silne winko?
Metoda "siłowa" Witka wydaje się sensowna, ale tu jak widzisz, potrzebny już kalkulator. Miareczkowanie by się też zdało, chyba że jednak podarujesz sobie to wytrawne i polecisz w miejską komerchę - SŁODKIE POLSKIE
lolo! Bez przesady! Moim sposobem można na "leniucha umysłowego" doprowadzić nastaw do mocnego, sklarowanego wina, które wcale nie musi być obłędnie słodkie. Niemniej jednak, skoro Trzyprztycki jest nowicjuszem - może dać winu spokój i ... robić następne
A w ogóle Trzyprztycki mógłby sie zabrać z baniaczkiem i żoną do Parpar na zlot i na miejscu naprawilibyśmy nastawione winko szybciorem! Wszystko potrzebne jest na miejscu.
Cytat:Wysłane przez Witek
lolo! Bez przesady! Moim sposobem można na "leniucha umysłowego" doprowadzić nastaw do mocnego, sklarowanego wina, które wcale nie musi być obłędnie słodkie. Niemniej jednak, skoro Trzyprztycki jest nowicjuszem - może dać winu spokój i ... robić następne
Bo co dwa balony to nie jeden! Tak! Wino robić trza! Tylko coś co ma 17% i jest wytrawne ciężko sączyć z lampeczki lepiej przegonić to po... Ok, poniosło mnie.
Oczywiście jestem kompletnym nowicjuszem, ale mi ja miałem jakieś swoje teorie na ten temat (pisałem o tym parę dni temu ale jakoś nikt nie odpowiadał . Otóż tak właśnie myślałem, żeby dać wyszumieć się dzikim drożdżom, a kiedy one już skończą swoją pracę - wykorzystałbym drożdże winiarskie o wyższej odporności na alkohol (żeby przeżyły w tym co wytworzyły dzikusy) i ew. w zależności od potrzeb dodałbym cukru (choć tutaj trudno mi się wypowiadać). Opcją było własnie nastawienie nowego winka, porzeczkowego. Zaletą tej metody jest fakt, że mógłbym się czegoś nauczyći zdobyć doświadczenie w kierunku właściwego postępowania z winem. Dzieciom już powiedziałem, że tej zimy nie będzie kompociku z wiśni ani soczku z porzeczek
Tak dla jasności: kompocik i soczek dla dziatek też będzie, tylko tatuś musi dokupić owoców, bo wszystkie "się zużyły". (sorki za OT, ale nie chcę wyjść na potwora).
Cytat:Wysłane przez Trztyprztycki
Oczywiście jestem kompletnym nowicjuszem, ale mi ja miałem jakieś swoje teorie na ten temat (pisałem o tym parę dni temu ale jakoś nikt nie odpowiadał .
A te odpowiedzi poniżej twojego posta to co Ch... ???
Tequila, moderator jego post wyciął z jakiegoś wątka (bo tam był nie na temat) i założył nowy wątek, a Trzyprztycki nie trafił już do tego nowego wątka gdzie są odpowiedzi na jego wątpliwości.
A Ty od razu na nowicjusza z dobrym słowem wyskakujesz
Eeee... nie wiem co powiedzieć. Ale wypadałoby się wytłumaczyć. Umieściłem swój post w cudzym topicu i wtedy rzeczywiście nie było na to odpowiedzi. Okazuje się, że administratorzy są na tym forum czujni i założyli w moim imieniu nowy temat. Tylko że ja nic o nim do tej chwili nie wiedziałem więc nie mogłem również wiedzieć że pojawiły się jakieś odpowiedzi. Tak czy inaczej dzięki za zwrócenie uwagi i dzięki za pomoc