29-08-2006, 20:23
Moje pierwsze w życiu dziecię - z winogron (Labruska) - po zabutelkowaniu straciło swoją przepiekną barwę i klarowność. Pierwszy raz w życiu zrobiłem winko. 50 litrów. Wszystko zgodnie z zasadami wyczytanymi na forum i książkach. Wszystko wielokrotnie przeliczane. Miało być dość mocne, półsłodkie. Takie też wyszło. Do tego prześliczny ciemnoczerwony kolor i wzorowa klarowność. W czerwcu, po 9 miesiącach od nastawienia (kilka zlewań) zabutelkowałem. Etykietki, koreczki, kapturki. Potem rozdawanie w prezencie. Parę dni temu otwieram, a tu nie moje wino. Wygląda jak jakś stara herbata. Smak też trochę inny. Na dnie drobny, ciemny osad. Jakby cały kolor opadł na dno. Czy to brunatnienie wina? Co spieprzyłem? Nie tak zlewałem znad osadu? Kara za nie używanie pirosiarczanu? Można to jakoś naprawić jak już się wydarzyło? Tyle pracy, tyle czekania, tyle radości, a tu jabol się zrobił.
Pytałem na gronowych, ale tu chyba bardziej odpowiednie miejsce.
pozdrawiam
Ciaho
Pytałem na gronowych, ale tu chyba bardziej odpowiednie miejsce.
pozdrawiam
Ciaho