07-09-2007, 07:14
Witam nerwowo,
W poniedziałek zebrałem owoce. Wyszło tego ok. 20 l moszczu, razem ze skórkami, w trzech wiaderkach fermentacyjnych.
We wtorek kupiłem drożdże (Bordeaux, W-wa, koło dawnego SGGW) i przygotowałem matkę drożdżową (choć dla tych drożdży podobno nie trzeba).
Wieczorem, o 18:00, dodałem na te 20l dwa gramy pirosiarczynu sodu (Na2S2O5). Czekałem cztery godziny i o ok. 22:00 dodałem MD. Koleżanka chemiczka, od której dostałem pirosiarczyn i która na studiach np. miareczkowała (czyli doświadczona), trochę się dziwiła, czemu nie czuć siarki gdy otwieramy wiaderka. Ja się mniej dziwiłem, to moje pierwsze siarkowanie w życiu.
Reszty się chyba domyślacie
Tak, od tego czasu nic się nie ruszyło. Ostatnio już nawet trzymam te wiaderka szczelnie zamknięte, i tak nic nie pracuje a w ten sposób mniej są narażone. Dzisiaj pędzę ponownie po drożdże (co ja powiem tej Pani, która mnie ostrzegała: niech Pan nie siarkuje?), i wieczorem znowu dodam MD. Wiem, że powinienem to zrobić wczoraj, ale już trudno.
Najważniejsze pytanie brzmi: co mam dzisiaj zrobić? Tylko dodać MD czy wcześniej może ponownie zasiarkować by wybić wszelkie „zwierzęta” które przez ten czas mogły się namnożyć (nie daj Boże...) Jeżeli mam ponownie zasiarkować, to bardzo proszę przekonajcie mnie, a głównie moją kochaną żonkę, że wtedy zrobiłem jakiś błąd (jaki?) którego teraz mogę uniknąć (jak?). Ona niewiele mówi, ale pewnie w duchu myśli, że to wszystko przeze mnie
Np.: wszak ostatnio jest chłodniej. Może siarkowanie przebiega wolniej? W kuchni pewnie są jakieś 20 stopnie, ale te wiaderka stały na zimnej posadzce.
Ale dlaczego w ogóle nie było zapachu siarki???
Pozdrawiam, KaeL
W poniedziałek zebrałem owoce. Wyszło tego ok. 20 l moszczu, razem ze skórkami, w trzech wiaderkach fermentacyjnych.
We wtorek kupiłem drożdże (Bordeaux, W-wa, koło dawnego SGGW) i przygotowałem matkę drożdżową (choć dla tych drożdży podobno nie trzeba).
Wieczorem, o 18:00, dodałem na te 20l dwa gramy pirosiarczynu sodu (Na2S2O5). Czekałem cztery godziny i o ok. 22:00 dodałem MD. Koleżanka chemiczka, od której dostałem pirosiarczyn i która na studiach np. miareczkowała (czyli doświadczona), trochę się dziwiła, czemu nie czuć siarki gdy otwieramy wiaderka. Ja się mniej dziwiłem, to moje pierwsze siarkowanie w życiu.
Reszty się chyba domyślacie

Najważniejsze pytanie brzmi: co mam dzisiaj zrobić? Tylko dodać MD czy wcześniej może ponownie zasiarkować by wybić wszelkie „zwierzęta” które przez ten czas mogły się namnożyć (nie daj Boże...) Jeżeli mam ponownie zasiarkować, to bardzo proszę przekonajcie mnie, a głównie moją kochaną żonkę, że wtedy zrobiłem jakiś błąd (jaki?) którego teraz mogę uniknąć (jak?). Ona niewiele mówi, ale pewnie w duchu myśli, że to wszystko przeze mnie

Np.: wszak ostatnio jest chłodniej. Może siarkowanie przebiega wolniej? W kuchni pewnie są jakieś 20 stopnie, ale te wiaderka stały na zimnej posadzce.
Ale dlaczego w ogóle nie było zapachu siarki???
Pozdrawiam, KaeL